Jan Boba

  • pianista jazzowy
  • aranżer
  • leader „Boba Jazz Band”

Idąc ulicą Basztową, zawsze spoglądam na budynek pod nr 23. To miejsce wywołuje nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa, sprzed bardzo wielu lat. Szczegóły czas zatarł, w emocjach pozostało ciepło i wzruszenie. Szkołę I stopnia ukończyłem w 1956r. jako czternastolatek, ale rozpocząłem naukę odpowiednio wcześniej, będąc małym chłopcem. Właśnie w tym miejscu pani Rubińska (moja nauczycielka gry na fortepianie) powiedziała  rodzicom, że prawdopodobnie z muzyką zwiążę swoje życie. Od tej chwili zaczęła się intensywna praca z instrumentem, co wyznaczyło kształt mojego dzieciństwa i okresu młodzieńczego. Był to trening odpowiedzialności za sukces. Łączy się z tym wspomnienie pierwszych ekscytacji, trem i radości związanych z  występami publicznymi. Mam na myśli tzw. audycje i popisy, najpierw przed rodzicami, a potem przed szerszym gremium we Floriance na Basztowej pod nr 8.

Tak już jest, że szkoła to nie tylko nauka, ale miejsce zawiązywania się pierwszych znajomości i przyjaźni na wiele lat . Ze wzruszeniem wspominam szkolne podwórko: grę w piłkę i zośkę. Tu spotkałem kolegów , z którymi współpracowałem przez wiele następnych lat życia zawodowego, już całkiem na poważnie w zespole, którego byłem współzałożycielem – Jazz Band Ball Orchestra.

Mogę powiedzieć, że ta szkoła była dla mnie początkiem stawania się tym kim jestem dziś.

Jan Boba

Źródło: krakow.wyborcza.pl
Skip to content